Dziś, 4 czerwca, mija 25. rocznica wyborów czerwcowych do polskiego parlamentu. Wygrana Solidarności w tych częściowo wolnych wyborach okazało się przełomowe do odzyskania przez Polskę pełnej suwerenności.
Wybory do tzw. Sejmu kontraktowego były konsekwencją obrad Okrągłego Stołu, które miały miejsce od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 r. w podwarszawskiej Magdalence. Strona rządowa porozumiała się z Solidarnością m.in. co do przeprowadzenia częściowo wolnych wyborów, umożliwienia zakładania partii politycznych oraz zagwarantowanie pluralizmu związkowego. To ostatnie wiązało się z przywróceniem legalności Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.
Najistotniejszą, z politycznego punktu widzenia, decyzją była zgoda rządu na wybory parlamentarne. 65 procent miejsc w Sejmie zagwarantowali sobie rządzący komuniści. Pozostałe 35 procent miało przypaść tzw. kandydatom bezpartyjnym (o mandaty mogli ubiegać się także ludzie związani z władzą). Wybory do Sejmu przybrały formę swoistego kontraktu pomiędzy władzą komunistyczną a opozycją. Natomiast całkowicie wolne miały być wybory do reaktywowanej drugiej izby parlamentu – Senatu.
Kandydat z Mielca
Kandydaci opozycji startowali w tych wyborach pod szyldem Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Województwo rzeszowskie zostało podzielone na dwa okręgi wyborcze: mielecki i rzeszowski. W naszym okręgu długo trwały targi o kandydata na posła z ramienia KO „S”. Naturalnym wydawał się Jan Szymański z Klub Inteligencji Katolickiej, niejako ojciec chrzestny mieleckiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Ta kandydatura nie zyskała jednak aprobaty tak w gronie rzeszowskich, jak i warszawskich opozycjonistów. Rzeszów proponował swojego człowieka w okręgu mieleckim. Na to w Mielcu nie było zgody. Ostatecznie kandydatem na posła został Stanisław Padykuła, członek KIK-u, wieloletni pracownik WSK.
Czym w czasie kampanii wyborczej Padykuła przekonywał do siebie wyborców? Jaką miał wizję nowej Polski? Otóż widział ją jako dobrowolny związek ludzi wolnych i odpowiedzialnych za swą postawę. Opowiadał się za komplementarnością przemysłu i rolnictwa. Przemysł powinien w pierwszej kolejności produkować sprzęt i maszyny na potrzeby rolnictwa. Za niezdrową uznawał sytuację, w której dowożono mieszkańców wiosek do wielkich miejskich molochów, źle zarządzanych i dotowanych z pieniędzy podatników. Sukcesów upatrywał w drobnej i średniej przedsiębiorczości. Wieś nadal powinna zachować swój rolniczy charakter, ale to nie PGR-y miały decydować o jej rozwoju, a spółdzielnie i rolnicy, którzy mogliby zakładać niewielkie masarnie, przetwórnie mleka, owoców i warzyw. Liczył na rozwój przedsiębiorczości. Opowiadał się za prywatnym i konkurencyjnym systemem szkolnictwa, bez narzuconych z góry programów indoktrynujących uczniów oraz z rozwiniętym systemem stypendialnym, który zapewni równość i powszechność nauczania.
Zwycięstwo Solidarności
4 czerwca 1989 r. do lokali wyborczych poszło 62 procent Polaków. Tego jak zagłosują rządzący od 45 lat w naszym kraju komuniści nie przewidzieli w najczarniejszych dla siebie scenariuszach. W skali kraju opozycja solidarnościowa zdobyła 160 ze 161 zakontraktowanych dla siebie miejsc w Sejmie i 92 fotele senatorskie. Koalicja rządząca zdołała wprowadzić zaledwie trzech posłów z okręgów i dwóch z listy krajowej – na resztę zarezerwowanych mandatów musiała czekać do drugiej tury. Szczególnie upokarzająca dla rządzących komunistów była konieczność zmiany ordynacji, by ocalić miejsca na liście krajowej zajmowane przez polityków ze szczytów władzy.
W województwie rzeszowskim opozycja odniosła pełny sukces. Do Senatu dostali się Józef Ślisz i Bolesław Fleszar. Ta sztuka nie udała się kandydatowi popieranemu przez stronę rządową Tadeuszowi Ryczajowi, długoletniemu dyrektorowi naczelnemu WSK „PZL – Mielec” i posłowi na Sejm PRL IX kadencji.
Mandat poselski w okręgu rzeszowskim uzyskał Adam Matuszczak także z KO Solidarność. Posłem w okręgu mieleckim został wybrany Stanisław Padykuła. Wygrał on zdecydowanie z trójką swoich rywali do tzw. mandatu bezpartyjnego: Janem Chlostem (rzemieślnikiem, prowadzącym kampanię na własną rękę), Apolinarym Rzadkowskim (dyrektorem Mieleckiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, popieranego przez władze „administracyjno – polityczne” Mielca) i Wandą Ziomek (wdowę po założycielu i pierwszym prezesie mieleckiego KIK-u, popieraną przez Ligę Kobiet). Późniejszy wiceminister przemysłu i wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu zdobył w sumie 89405 głosów na ponad 113 tysięcy, jakie padły w naszym okręgu wyborczym.
k