Dyrekcja szpitala wypowie warunki porozumienia z 2015 roku, które gwarantować miały personelowi coroczne rozmowy o podwyżkach. To pokłosie złej sytuacji finansowej placówki i braku konsensusu pomiędzy dyrekcją a związkowcami.
Negocjacje dotyczące realizacji porozumienia podpisanego w 2015 roku przez ówczesnego dyrektora szpitala, odbyły się dziś już po raz piąty. Dyrekcja zaproponowała 50 złotych podwyżki i zawieszenie porozumienia na dwa lata. Związki zawodowe postulowały o 150 złotych podwyżki i zawieszenie porozumienia na rok. – Taka podwyżka nie wchodzi dziś w grę. Jako strona prowadząca szpital, musimy troszczyć się przede wszystkim o jego stan finansowy. A ten jest nieciekawy – mówił podczas konferencji prasowej starosta Zbigniew Tymuła.
Szpital boryka się z długiem sięgającym około 5,7 miliona złotych. Wykonanie porozumienia za rok 2016, kiedy to poprzednia dyrekcja nie zaprosiła personelu do rozmów o podwyżkach, obciąży finanse szpitala o 1,6 miliona złotych rocznie. – Przyznanie dodatkowych podwyżek wysokości 150 złotych wymagałoby od szpitala wygospodarowania łącznie około 4 milionów więcej. Byłoby to ekonomiczne samobójstwo – argumentował decyzję o wypowiedzeniu porozumienia dyrektor szpitala Leszek Kwaśniewski.
W czasie trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia porozumienia, pracownicy otrzymają postulowane 150 złotych podwyżki. Taki właśnie automatyczny wzrost wynagrodzeń przysługuje im w sytuacji, gdy nie znajdą porozumienia z dyrekcją. Później jednak, gdy okres wypowiedzenia dobiegnie już końca, stracą gwarancję na regularne negocjowanie swoich zarobków. – Myślę, że większość załogi zrozumie tę sytuację. Proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. Priorytetem jest dziś ratowanie szpitala – mówił Zbigniew Tymuła.
Asystent Starosty
Monika Piątek