Od Pana Teofila Lenartowicza otrzymaliśmy jego kolejną porcję wspomnień, tym razem na temat Blizny. Prezentujemy ja poniżej….
W 1942 roku byłem 14-letnim chłopcem mieszkającym w Przecławiu odległym od Blizny około 9 km. Zmuszany przez Niemców do pracy i aby uniknąć wywózki do Rzeszy Niemieckiej, zmuszony byłem budować szosę od Ocieki w kierunku Blizny. Niewiele wówczas zdawałem sobie sprawę w czym uczestniczę, gdyż Niemcy dopiero w 1943 roku pospiesznie zaczęli przenosić swój poligon doświadczalny do Blizny. Doskonale jednak pamiętam apatię ogarniającą społeczeństwo, kiedy Niemcy zaczęli wystrzeliwać swoje rakiety V. Świadczyło to o ich ogromnej potędze, a za tym naszej zagładzie, gdy wygrają wojnę. Przygnębienie i strach jak będziemy żyć i co z nami będzie było coraz większe. Spalony został nasz rodzinny dom, Ojciec był chory, a w dodatku przez kilka miesięcy więziony na Gestapo. Przeżyliśmy zagładę Żydów zdając sobie sprawę, że teraz będzie nasza kolej. Kolejne sukcesy Niemców na wszystkich frontach. Ciągłe krycie przed łapankami. Świadomość w jak ohydny sposób mordowali Niemcy jeńców rosyjskich w obozie Pustków. Dwie wywózki na roboty do Niemiec, a z jednej udało mi się uciec z transportu i wrócić do domu. Ojciec był szykanowany przez miejscowego sołtysa i zaprzyjaźnionego z nim wójta. Głód, a w końcu zastrzelenie Ojca przez Niemców. Strach, przygnębienie i niepewność co będzie jutro potęgowały apatię. Wydawało się po prostu, że nie ma wyjścia...
Dalszy ciąg wspomnien na stronie: http://cowiemechanikolotnictwie.blogspot.com/2014/09/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none.html
PS
Na zdjęciu: Jerzy Dębicki z Mielca podczas składania kwiatów przed obeliskiem w Bliźnie