Radni i sołtysi z gminy Radomyśl Wielki wsparli finansowo trzy ukraińskie rodziny, których ojcowie zginęli podczas działań wojennych na wschodzie Ukrainy.
reklama:
Pieniądze trafiły do osób pochodzących z ukraińskiego Radomyśla – miasta z którym od blisko dekady Radomyśl Wielki utrzymuje oficjalne kontakty.
Tragedia młodych małżeństw
– Wiosną gościliśmy delegację z Radomyśla na Ukrainie. Dowiedzieliśmy się wówczas o dramatycznych losach rodzin pochodzących z tego miasta, które podczas działań wojennych na wschodzie Ukrainy straciły swoich najbliższych: mężów i ojców – mówi Stanisław Lonczak, z-ca burmistrza Radomyśla Wielkiego.
Tragedia dotknęła młode rodziny z dwójką i trójką kilku-kilkunastoletnich dzieci. Jako pierwsza złe wieści odebrała Natalia Kondratiuk z miejscowości Borczów w powiecie radomyskim. Jej 34-letni mąż Jurij, który zgłosił się do armii na ochotnika, zginął we wrześniu ubiegłego roku. Osierocił trzech synów. Jego rówieśnik Mikoła Nazarczuk na front trafił z poboru. Zginął w lutym tego roku. Pozostawił żonę Nadię i dwie córki. W tym samym miesiącu poległ 37-letni ochotnik Pawlo Placynski. Wdowa po nim wychowuje dwie córki.
Odzew na prośbę
Ukraińska delegacja poprosiła samorządowców z Radomyśla Wielkiego o wszelką możliwą pomoc dla swych rodaków dotkniętych bolesnymi przeżyciami. – Nie mogliśmy pozostać obojętni na los potrzebujących. Dlatego zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy wśród radnych i sołtysów – mówi Stanisław Lonczak.
Do przekazania zebranych pieniędzy doszło 22 lipca we Lwowie podczas spotkania jednej z wdów, Iriny Placynskiej oraz wolontariuszy z ukraińskiego Radomyśla Natalii Czerniejewej i Petro Serhiejenki z wiceburmistrzem Stanisławem Lonczakiem i radnym miejskim Andrzejem Ziobroniem.
– Wasi mężowie zginęli za wolną i demokratyczną Ukrainę oraz za dążenia Ukrainy do integracji z Unią Europejską. Zdajemy sobie sprawę z tego, jaką tragedią jest strata najbliższych. W tych trudnych chwilach otaczamy wasze rodziny pamięcią i troską, a wiedząc o waszych potrzebach chcemy was też wspomóc materialnie – powiedział Stanisław Lonczak.
– Jestem prostą kobietą. Mam na wychowaniu 12- i 16-letnie dziewczynki Kalinę i Polinę. Ta pomoc jest dla mnie bardzo ważna. W sposób prosty, ale bardzo serdeczny, chciałam za nią podziękować – powiedziała wyraźnie wzruszona Irina Placynska.
Obecni na spotkaniu wolontariusze stwierdzili, że wsparcie radomyskich samorządowców bardzo wiele znaczy dla rodzin Kondratiuków, Nazarczuków i Placynskich. – Na ile mogły pomagały im lokalne władze. Teraz pomocną dłoń wyciągnęły do nich nieznane osoby z sąsiedniego kraju. Gdyby na taką troskę mogli liczyć ze strony Kijowa, byłoby im znacznie lżej – stwierdziła Natalia Czerniejewa.
Na zdjęciu Stanisław Lonczak i Irina Placynska.
Krzysztof Babiarz
Urząd Miejski w Radomyślu Wielkim