Portal promocja.mielec.pl prezentuje informacje i relacje - zapraszamy do współpracy: ogłoszenia - reklama w internecie i gazecie, grafika i skład komputerowy, zdjęcia reklamowe, foto i wideo reportaże
Strona główna / Region / Gospodarka i ekonomia / Wywiad z Dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Mielcu na temat ostatnich strajków i możliwości podwyżek wynagrodzeń dla pracowników mieleckich firm

Wywiad z Dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Mielcu na temat ostatnich strajków i możliwości podwyżek wynagrodzeń dla pracowników mieleckich firm

Dzień dobry, Witam Państwa

 Ostatnio głośno było o strajkach pracowników w firmach działających na terenie SSE. Co Pana zdaniem powoduje, ze pracownicy głośno dopominają się o swoje?

 Aktualnie na mieleckim rynku pracy mamy już do czynienia z wyraźnym rynkiem pracowników, którzy rozpoczynają upominanie się o lepsze warunki płacy i pracy. Pracownicy mieleckich firm zauważyli, że ich pozycja negocjacyjna jest zdecydowanie lepsza niż w ostatnich latach. Jest to wynik przede wszystkim czynników demograficznych ale także emigracji około 2,5 mln młodych Polaków, którzy pracują poza granicami kraju. To wszystko sprawia, że zaczyna brakować rąk do pracy. Oczywiście w urzędzie pracy jest zarejestrowanych ponad 5400 osób bezrobotnych ale w zdecydowanej większości przypadków nie są oni zainteresowani podejmowaniem pracy za minimalne wynagrodzenie. Taka, jakby nie patrzeć nowa, sytuacja zaskoczyła wielu pracodawców, którzy nie zdążyli dostosować systemów wynagradzania pracowników do nowych realiów. Wiele firm nie widziało konieczności podnoszenia pensji i poprawy warunków pracy, gdyż jeszcze nie tak dawno pracodawcy bez problemu znajdowali kandydatów zainteresowanych podjęciem pracy na podstawie umowy zlecenia lub umowy o dzieło za minimalne wynagrodzenie.

 Od nowego roku najniższe wynagrodzenie wzrośnie i będzie wynosić 2000 złotych brutto. Czy nowa płaca minimalna wpłynie na rynek pracy?

 Z tego co mogliśmy usłyszeć negocjacje dotyczące płacy minimalnej były trudne. Szczególnie lokalne samorządy podkreślały, że wzrost minimalnego wynagrodzenia będzie dla nich oznaczał konieczność zwiększenia wydatków zarówno na płace jak i realizowane zamówienie publiczne. Wbrew obiegowym opiniom płace szeregowych urzędników są niskie, często właśnie na poziomie płacy minimalnej. Jej wzrost spowoduje, że samorządy będą musiały dostosować wynagrodzenia do obowiązujących przepisów. Dodatkowo podwyżka płacy minimalnej będzie miała odzwierciedlenie w wydatkach ponoszonych na zamówienia publiczne. Należy się spodziewać, że wykonawcy przerzucą koszty wyższych płac pracowników na ceny swoich ofert. Jeśli chodzi stricte o rynek pracy nie jestem pesymistą. Bezrobocie nie powinno wzrastać a firmy nie będą masowo bankrutować. Oczekuje się raczej stabilizacji na obecnym poziomie. Największe konsekwencje mogą jednak spotkać młodzież, która dopiero wchodzi na rynek pracy i chce zaleźć zatrudnienie.

 Rozumiem, że zmiana płacy najbardziej wpływa na zatrudnienie młodych osób bezrobotnych. Dlaczego tak się dzieje?

 Niestety w wielu przypadkach system edukacji nie przygotowuje młodzieży bezpośrednio do podjęcia pracy. Absolwenci wymagają dodatkowego przyuczenia i wdrożenia w powierzone obowiązki. Zwłaszcza dla mniejszych, rodzinnych firm wprowadzenie pracownika wiąże się z dodatkowymi kosztami, których nie chcą ponosić. Firmy nastawione są na zyski, a młody pracownik w początkowym okresie nie generuje ich dla firmy. W takim przypadku pracodawcy zaczynają kalkulować. Skoro za 500 złotych więcej można zatrudnić pracownika z kilkuletnim stażem, który już coś potrafi i od razu będzie dobrze pracował oraz solidnie wykonywał swoje obowiązki, to zatrudnienie absolwenta przestaje być opłacalne. Dodatkowo w takiej sytuacji jak obecnie przedsiębiorcy mogą być zainteresowani podwyższaniem pensji już zatrudnionym pracownikom przy jednoczesnym zwiększeniu zakresu ich obowiązków. Jeśli firma ma zatrudnić nowego pracownika za 2 tysiące to równie dobrze może zaproponować 4 pracownikom po 500 złotych podwyżki i zlecić im dodatkową pracę. Trzeba mieć świadomość, że dzięki takiemu posunięciu od razu rozwiązuje się problem niskich wynagrodzeń. Pracownicy otrzymują wyższe pensje, o które się upominali, atmosfera konfliktu maleje a pracodawca i tak wychodzi na swoje. Tracą jedynie młodzi, dla których nie tworzy się miejsc pracy. Czynnikiem skłaniającym do ich ewentualnego zatrudnienia może być wsparcie jakie pracodawcy uzyskają z Powiatowego Urzędu Pracy w Mielcu. Mam tu ma myśli przede wszystkim finansowanie części kosztów wynagrodzenia a także dofinansowanie tworzenia nowych stanowisk pracy, choć w obu przypadkach przydałaby się zmiana przepisów i zwiększenie kwot możliwej pomocy.

 Uważa pan Panie Dyrektorze, że 2 tysiące zł pensji to dużo i naszych przedsiębiorstw nie stać, aby płacić więcej?

 To zdecydowanie zbyt niskie wynagrodzenie, aby utrzymać rodzinę na godziwym poziomie. Pensje oferowane na mieleckim rynku pracy są wciąż niższe niż w większości regionów naszego kraju. Mimo poprawiającej się sytuacji gospodarczej oraz zwiększonego zapotrzebowania na nowych pracowników nie obserwuje się wzrostu wynagrodzeń. Pracodawcy proponują minimalną pensję, która nie pozwala młodym osobom na usamodzielnienie się i zaciągnięcie kredytu na zakup własnego mieszkania. Należy jednak patrzeć na sprawy całościowo. Świat gospodarki to układ naczyń połączonych. Z jednej strony jesteśmy pracownikami a z drugiej klientami i konsumentami, którzy oczekują niskich cen. Mówimy, że chcemy dużo zarabiać ale naszymi zachowaniami wymuszamy niewielkie marże. Jako klienci zanim coś kupimy sprawdzamy ceny w Internecie i jeśli jest taniej dokonujemy transakcji w sieci. Niewiele zarabiamy, więc niewiele wydajemy. Mało wydajemy to i pracodawcy oferują niskie pensje.

 Tkwimy więc w takim zamkniętym kręgu. Czy jest szansa aby się wyrwać i w jakiejś perspektywie wynagrodzenia były na poziomie takich krajów unijnych jak Francja, Niemczy czy Wielka Brytania?

 Trzeba przyznać, że dystans do zachodu zmniejszamy w miarę w szybkim tempie choć oczywiście nadal wiele osób zarabia zdecydowanie zbyt mało. Moim zdaniem zanim dojdziemy do poziomu płac zbliżonego do krajów unijnych miną jeszcze co najmniej dwie dekady. Aby uwolnić się z pułapki niskich dochodów musimy przestać być montownią światowych koncernów, gdyż taka praca nie gwarantuje wzrostu zamożności Polaków. Należy postawić przede wszystkim na rozwój nowoczesnych technologii i produktów opartych o takie technologie. Ich sprzedaż bardzo się opłaca i pozwala na wzrost wartości gospodarki a w rezultacie podnoszenie wynagrodzeń zatrudnianym pracownikom. Dobrym przykładałem może być Korea Południowa, która z przysłowiowego kopciuszka stała się jednym z liderów światowego eksportu. Gdyby dziś zapytać Polaków, z czym im się kojarzy Korea Południowa nietrudno przewidzieć jak wyglądałaby większość odpowiedzi: Samsung, LG, Hyundai, Kia, telefony komórkowe, laptopy, twarde dyski, samochody, telewizory, zestawy kina domowego i inne sprzęty. Wszystkie odpowiedzi byłyby związane z wykorzystaniem nowoczesnych technologii.

 Ale rozwój nowoczesnych technologii może przyczynić się również do spadku zatrudnienia i wyparcia pracy rąk ludzkich, które zastąpią maszyny. Nie obawia się Pan takiego scenariusza?

 Ewolucji technologicznej i jej dalszego rozwoju nie zatrzymamy. Możemy się obrazić i udawać, że tego nie widzimy lub przyłączyć się do najlepszych. Oczywiście zatrudnienie może ulec obniżeniu za skutek rozwoju sztucznej inteligencji czy dalszego doskonalenia technologii druku 3D. Jednocześnie raporty Światowego Forum Ekonomicznego, szwajcarskiej instytucji, która organizuje konferencje w Davos wskazują na pozytywne aspekty tzw. czwartej rewolucji przemysłowej opartej o automatykę, cybernetykę i zaawansowane przetwarzanie danych, które przyczynią się do wzrostu zatrudnienia. Uważa się między innymi, że dzięki biotechnologii, robotyce, Internetowi mobilnemu i możliwości pracy w tak zwanej „chmurze” a także nowoczesnym źródłom energii przybędzie wiele nowych miejsc pracy. Należy się jednak do tego przygotować i na przykład stopniowo wprowadzać do szkół lekcje programowania. Oczywiście nie możemy zapominać o rozwoju tradycyjnych dziedzin gospodarki i zapełnianiu pojawiających się nisz rynkowych w sektorze produkcji i usług. W mojej opinii najważniejszym wyzwaniem najbliższych lat będzie to, aby dobrze przygotować się na zmian, które są nieuchronne i które mogą sprawić, że wreszcie będziemy zadowoleni z naszych wynagrodzeń.

 Dziękuję za rozmowę.

Marek Przygoda
Inspektor powiatowy
Powiatowy Urząd Pracy w Mielcu

Sprawdź również

Warsztaty rodzinne

W niedzielę, 15 grudnia, w Centrum Wystawienniczo-Promocyjnym instruktorka plastyki Agnieszka Szala-Jagiełło pomagała tworzyć mielczanom  ozdoby …