Dziś kiedy w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego pod mielecki pomnik Armii Krajowej przychodzi dziesiątki, a może nawet ponad setka osób, warto przypomnieć, że jeszcze kilka, a zwłaszcza kilkanaście lat temu uroczystości te były bardzo skromne z udziałem 20-30 osób, w tym kilkunastu jeszcze żyjących autentycznych żołnierzy AK. Przemówienie pod pomnikiem wygłaszał już wówczas wiekowy Tadeusz Orłowski – prezes mieleckiego Oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Dla przypomnienia obecnym 40-50-latkom, którzy dziś tak tłumnie przychodzą pod pomnik i robią sobie okolicznościowe selfie, prezentujemy zdjęcia z uroczystości z 2007 r. oraz nagranie audio z ich przebiegu, na którym jest przemówienie już śp. Tadeusza Orłowskiego.
„Ze wzruszeniem patrzę na wszystkich tu przybyłych, którzy przyszli nie na zaproszenie, ale z nakazu serca, by razem z nami oddać hołd żołnierzom powstańcom Warszawy, którzy swoje młode życie rzucili na szalę, by stolica Polski, nie przestała być stolicą chociaż w podziemiu, a młodzież ta studencka swoje życie rzuciła na szalę żeby Polska była niepodległa. Zmiażdżona, zniewolona i maltretowana przez dwa totalitaryzmy. Warszawa nie przestała być stolicą stąd szły instrukcje na cały kraj do wszystkich okręgów, bo wiedzieli, że młodzież idealna, młodzież AK-owska jest skłonna stanąć z bronią do walki z okupantem. (…) Powstanie Warszawskie było właściwie aktem rozpaczy, bowiem zachodni nasi sojusznicy, których byliśmy wiernym aliantem, zapomnieli o nas, tak jak zapomnieli o nas wtenczas, kiedy Armia Polska krwawiła z dwoma największymi potęgami świata. Wtenczas opuścili nas udając głuchych, głowy swoje schowali w piasek. Ta armia, która została pokonana, była pokonana materialnie, ale nie duchem. Ta armia dowiodła heroizmu i była uważana za jednych z najlepszych żołnierzy świata…”
Nagranie i zdjęcia: Włodzimierz Gąsiewski
Nagranie audio z uroczystości pod pomnikiem AK w Mielcu 1 sierpnia 2007 r. z przemówieniem śp. Tadeusza Orłowskiego.