Portal promocja.mielec.pl prezentuje informacje i relacje - zapraszamy do współpracy: ogłoszenia - reklama w internecie i gazecie, grafika i skład komputerowy, zdjęcia reklamowe, foto i wideo reportaże
Strona główna / Historia i Kultura / Historia i ludzie / DLA  PAMIĘCI  JANA  KARDYSIA Drogiego Kolegi i Sąsiada,  Rodaka Ziemi Tuszowskiej 

DLA  PAMIĘCI  JANA  KARDYSIA Drogiego Kolegi i Sąsiada,  Rodaka Ziemi Tuszowskiej 

„Nie umiera ten, kto pozostaje w sercu i pamięci bliskich”

MIESIĄC  PO ŚMIERCI  ( czyli 15 maja 2024 r..)

         Urodził się 7 stycznia 1940 r.  w Tuszowie Narodowym, jako syn Antoniego Kardysia i Stefani z domu Augustyn. Miał starszą siostrę Marię, młodszego brata Józefa, a także jeszcze młodszego braciszka Stasia, który zmarł jako małe dziecko. W tej chwili żyje jeszcze jego brat Józef.  Rodzice utrzymywali się z pracy na ośmiohektarowym gospodarstwie. W tych czasach, z pracy na takiej wielkości gospodarstwie, można było dobrze żyć i jeszcze się czegoś dorobić.  Nie było mechanizacji w rolnictwie i trzeba było ciężko pracować. Pamiętam, jak moi sąsiedzi Kardysie w okresie żniw wstawali do pracy około czwartej rano, a kładli się spać około godz. dwudziestej trzeciej. Rano po oporządzeniu bydła, ojciec Janka jechał pociągiem do Mielca, aby sprzedać swoje produkty; masło, śmietanę, ser i jajka. Po powrocie z miasta, wraz z rodziną wychodził w pole, aby kosić zboże. Tacy gospodarze, na początku lat pięćdziesiątych, byli uważani za tzw. „ kułaków” i byli nieraz represjonowani. Pamiętam jak mówiono, że Janek miał trudności w dostaniu się do szkoły średniej, właśnie ze względu na „ majętność ” rodziców. W końcu jednak Janek  –  zdolny i bystry chłopak, został przyjęty do l Liceum Ogólnokształcącego w Mielcu im. St. Konarskiego  i uczył się bardzo dobrze  –  wręcz celująco.  O jego zdolnościach świadczyło także choćby to, że rodzice zapisali go do pierwszej klasy Szkoły Podstawowej w Tuszowie Narodowym w wieku sześciu lat.  Już na tym etapie nauki szkolnej wykazywał wielki pęd do nauki i szerokie zainteresowania niemal w każdej dziedzinie. Czytał bardzo wiele książek i posiadał własną biblioteczkę. Żywo interesował się sportem i systematycznie czytał gazety sportowe, takie jak „ Sport” i „ Przegląd Sportowy”. Także czynnie uprawiał sport, gdyż był chłopcem bardzo sprawnym fizycznie. Kochał szczególnie lekkoatletykę, w tym biegi krótkie, skok w dal, trójskok, a także pchnięcie kulą i rzut oszczepem.  Jako młodszy kolega – sąsiad, wiele się od niego nauczyłem w tej dziedzinie. Zaraził mnie uprawianiem sportu, co później odniosło skutek w moim życiu taki, że uprawiałem lekkoatletykę wyczynowo w Klubie Sportowym LZS Tęcza Mielec. Przekazał mi także wiele wiedzy historycznej z dziedziny sportu. Opowiadał o wielu wydarzeniach sportowych ówczesnych i z przeszłości. Nauczył mnie także gry w szachy. W tej dziedzinie był nie do pokonania.

         Wśród wielu zainteresowań najwięcej  czasu poświęcał na czytanie książek

historycznych. Czytał także książki religijne, a nawet książki szachowe. Każdą wolną chwilę poświęcał na czytanie książek i gazet. Dysponował także wysokiej jakości radiem ( „Stolica”). Rodzice nie skąpili mu pieniędzy na zakup książek i radia, gdyż widzieli w nim zdolnego chłopca z przyszłością.  Po lekcjach w szkole, obok nauki, zmuszony był , jak wielu innych dzieci we wsi, do pomocy rodzicom w gospodarstwie. Podstawowym zajęciem było wtedy pasienie krów, a także pomoc przy żniwach i kopankach. Nie było wtedy ciągników, ani też maszyn rolniczych. Pamiętam, jak w czasie wakacji szkolnych musiał ciężko pracować przy wykonywaniu cementowych pustaków potrzebnych do budowy nowej stodoły Robił to sam, gdyż rodzice wtedy szli do pracy w polu. Praca była pilna, gdyż zbliżała się zwózka zboża, a poprzednia uległa spaleniu od pioruna.

         . W czasie całego cyklu kształcenia uczył się bardzo dobrze. Był wszechstronnie uzdolniony i lubił wszystkie przedmioty. Najbardziej pasjonowała go jednak historia. Dlatego być może, po ukończeniu liceum, rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Z nauką nie miał żadnych problemów, a na każde wakacje przyjeżdżał do rodzinnego Tuszowa. Ze zdwojoną siłą pomagał wtedy rodzicom w gospodarstwie, a wolne chwile spędzał na czytaniu książek. Wprawdzie lubił przebywać w towarzystwie swoich kolegów, ale niewiele czasu pozostawało mu na rozrywkę.

         Od wczesnych lat szkolnych był wzorowym ministrantem. Służył do Mszy Św. także wtedy, gdy chodził do liceum.

         Po ukończeniu studiów z tytułem „ magistra” w 1963 r.  rozpoczął pracę  zawodową w charakterze radcy prawnego, najwięcej w Mieleckim Przedsiębiorstwie Budowlanym.

         Ożenił się w wieku 29 lat i zamieszkał w Mielcu. Miał czterech synów, z których dwóch już nie żyje. Jeden zmarł we wczesnym dzieciństwie, a drugi niedawno w okresie pandemii. Wspomnieć jeszcze należy, że udzielał się społecznie jako członek chóru parafialnego przy kościele pw. Św. Mateusza w Mielcu. W czasie zamieszkiwania w mieście niezbyt często pojawiał się w Tuszowie i dlatego wielu młodszych mieszkańców Tuszowa nie pamięta go wcale, albo bardzo mało. Dla tego uznałem za stosowne napisać kilka słów na jego temat, jako osoby dobrze rozpoznawalnej w czasie swojej młodości przez mieszkańców Tuszowa i nie tylko.

         Zmarł 15 kwietnia 2024 r. i został pochowany na Cmentarzu Parafialnym w Mielcu

         Należy zauważyć, że kolega Janek był człowiekiem bardzo aktywnym umysłowo i fizycznie. Stąd  jego bogata osobowość. Można jeszcze podkreślić, że miał bardzo dobry charakter i właściwe ukierunkowanie ideowe. Wyniósł te wartości z domu rodzinnego, wyróżniającego  się szczerą pobożnością. Kochał Ojczyznę i swoją rodzinną miejscowość  –  Tuszów Narodowy  –  szczególnie za to, że wywodziło się z niej wielu zasłużonych Polaków, z gen. Wł. Sikorskim na czele. Dla Tuszowian był osobą docenianą i szanowaną. Osobiście, mile wspominam kolegę  i sąsiada Janka. Był koleżeński, towarzyski i wesoły. W razie potrzeby, chętnie służył pomocą. Po prostu  –  dał się lubić. Jestem przekonany, że nie będzie zapomniany.

         Niech pozostanie w naszej pamięci !

Kazimierz Tarapata   –   kolega i sąsiad zmarłego

         PS.  Załączam zdjęcie, na którym widzimy kol. Janka w poczcie ze sztandarem Gen. Wł. Sikorskiego ( pierwszy z lewej ), podczas pogrzebu Ks. Kazimierz Furdyny  –  Rodaka Tuszowskiego.

p r o m o c j a :

Ikony pisane na ślub, chrzest, urodziny, imieniny i inne okazje

Poszukaj w szafach, na strychu i w piwnicy!!!

Sprawdź również

Warsztaty rodzinne

W niedzielę, 15 grudnia, w Centrum Wystawienniczo-Promocyjnym instruktorka plastyki Agnieszka Szala-Jagiełło pomagała tworzyć mielczanom  ozdoby …