Czy francuski SS-man Ezio de Stefanis zginął pod Mielcem sierpniu 1944 r.?
reklama:
6 sierpnia 1944 r. w wyniku ciężkich walk sowiecko-niemieckich w okolicznych miejscowościach, a także w rejonie lotniska i Smoczki, hitlerowcy opuścili Mielec. Jednak za Wisłoką umocnili się i m.in. z rejonu Piątkowca ostrzeliwali Mielec. Armia Czerwona tymczasem szykowała się do kolejnego ataku. W nocy z 18 na 19 sierpnia 1944 roku niemiecki front na zachód od Mielca został wzmocniony poprzez przesunięcie 18 Ochotniczej Dywizji Grenadierów Pancernych SS im. Horsta Wessela z Sanoka. Wraz z tą dywizją przybyła także w ten rejon 8. Francuska Ochotnicza Brygada Szturmowa SS (8. Französische SS-Freiwilligen Sturmbrigade) pod dowództwem Hauptsturmführera Cance w sile jednego batalionu, który podporządkowany został 18 Dywizji SS dowodzonej przez Oberführera Trabandta. Batalion ten miał w swoim składzie 3 kompanie grenadierów dowodzone przez Francuzów o nazwiskach: de Tissot, Fenet i Pleyber oraz oddział dział samobieżnych pod dowództwem Kreis. Żołnierze tego batalionu szturmowego nad lewym mankietem poniżej SS-owskiego znaku nosili trójkolorową tarczę w barwach narodowych Francji…
Tę pasjonującę batalię, której 71-rocznica przypadnie na przełomie lipca i sierpnia tego roku opisuje Andrzej Krempa w swoim artykule "Francuscy esesmani pod Mielcem", który ukazał się w Kwartalniku "Nadwisłocze" nr 3 z 2006 r.
Jednak nasza wiedza na ten temat jest ciągle bardzo znikoma i z kolejnych informacji buduje się szerszy, ale wciąż niepełny obraz tamtych dni. Taką perełką historyczną może być hełm francuskiego SS-mana, który znajduje się w posiadaniu jednego z mieleckich kolekcjonerów. Według jego opowieści hełm ten został odnaleziony na polu bitwy po lewej stronie Wisłoki, na terenie obecnej gminy Mielec. Wszedł on w posiadanie jednej z tamtejszych Ochotniczych Straży Pożarnych i początkowo służył jako hełm bojowy w akcjach gaśniczych, a następnie wykorzystywany jako rekwizyt podczas strażackich Jasełek. Hełm zachował się w doskonałym stanie, niemal idealne było jego skórzane wnętrze z hitlerowskimi pieczęciami oraz podpisem właściciela. Taki zwyczaj podpisywania elementów wyposażenia stosowany jest do dziś wśród żołnierzy. Z podpisu tego wynika, że hełm nosił francuski SS-man Ezio de Stefanis. Nie wiadomo, czy porzucił ten hełm w walce, czy też poległ na polu bitwy, a wiadomo że straty wśród francuskiego batalionu SS były duże. Tak więc środek hełmu zachował się oryginalny, natomiast zewnątrz kolekcjoner pomalował go według wzorów tamtych czasów. Mielecki kolekcjoner posiada także inne emblematy tegoż batalionu, w tym tzw. nieśmiertelnik, ale są to już kopie, które tylko uzmysławiają, jak oznaczeni byli francuscy SS-mani walczący pod Mielcem.
Dziś, po 71 latach piszemy o tym nadal z przestrogą przed nazizmem, ale już bez nienawiści do dawnych okupantów. Kierując się także względami humanitarnymi, zwracamy się do wszystkich, którzy posiadają podobne pamiątki, lub chociażby przekazy wspomnień z tamtego czasu, o kontakt z naszą redakcją. Być może nawet uda się nam ustalić kim był francuski SS-man Ezio de Stefanis, którego hełm pozostał na podmieleckich polach. Być może był on też pierwowzorem bohatera książki Christiana de la Maziѐre pt. „Marzyciel w hełmie. Francuz w Waffen SS”
Do niniejszego artykułu załączamy zdjęcia opisywanego hełmu oraz wybrane fragmenty książki Wilhelma Tieke and Friedrich Rebstock, Im letzten Aufgebot: Die 18.SS-Freiwilligen-Panzergrenadier-Division Horst Wessel, Nation Europa Verlags GmbH, Coburg 2000.
Do tego dołączamy także plik pdf artykułu z „Nadwisłocza” oraz winietę tego wydania kwartalnika.
Opr. Włodzimierz Gąsiewski
PS. Panu kolekcjonerowi z Mielca dziękujemy za udostępnieniu hełmu do zdjęć i opowiedzenia jego historii
HeĹm francuskiego SS-mana