Ukazanie się na rynku wydawniczym nowej publikacji dotyczącej Blizny [Włodzimierz Gąsiewski, Blizna fakty i sensacje niemiecki poligon broni V-1 i V-2 i walka polskiego ruchu oporu PARK HISTORYCZNY BLIZNA W GMINIE OSTRÓW NA PODKARPACIU, Mielec 2013], miejscowości z której okupant niemiecki uczynił tajną bazę do prób z rakietami, sprawiło, że jej autor – w swoim charakterystycznym stylu – postarał się przybliżyć czytelnikowi jak najwięcej informacji o próbach rakietowych, mniej znanych lub nieznanych, wzbogacając tekst opisem historycznym miejscowości, okolicy i obecnie gminy Ostrów.
Stosownie do prośby autora zawartej na czwartej stronie publikacji spróbuję dodać co nieco do tego co już napisano. Nawiązując do opracowania dra Włodzimierza Gąsiewskiego, należy nadmienić, że na terenie wysiedlonych kilkudziesięciu wsi powiatów kolbuszowskiego, mieleckiego, niżańskiego, tarnobrzeskiego i leżajskiego Niemcy utworzyli potężny poligon wojskowy z szeroką infrastrukturą powiązaną z tym poligonem. Jak pisze Jan Sokół, „od strony południowej z poligonem w Dębie graniczył Rejon Dóbr i Poligon Wojsk SS Heidelager. Obejmował on teren w kształcie kwadratu o bokach około 20 km: było tam 27 wsi objętych wysiedleniem. Specjalna rola tego poligonu SS zaczęła się od jesieni 1943 r., kiedy to Niemcy swe doświadczenia z bronią V-1 i V-2 przenieśli na teren w okolice Blizna – Pustków”. W przypisie dodaje, że „stało się to po zbombardowaniu wyrzutni V-1 we Francji oraz zapasów pocisków w Peenemunde” [Jan Sokół, Polityka ludnościowa niemieckiego okupanta wobec wsi w Rzeszowskiem. W: „Studia Historyczne”, R. XXIX, 1986, Zeszyt 1(112), Kraków 1986, s. 83]. Jeśli chodzi o Francję to i tam Polacy mieli znaczący wkład w walkę z niemiecką tajną bronią. Otóż przed lądowaniem w Normandii alianci wysłali na teren okupowanej Francji swoich wywiadowców, w tym i Polaków. Por. Ryszard Ważny (urodził się w Rudzie Różanieckiej koło Lubaczowa) po odpowiednim przeszkoleniu wojskowym (wywiadowczym) w Anglii został przerzucony na teren Francji, w okolice Lille, gdzie utworzono dużą siatkę wywiadowczo-informacyjną (około 400 osób). Po lądowaniu wojsk alianckich w Normandii, organizacja przekazała m. in. „173 meldunki o rozmieszczeniu wyrzutni rakiet V-1 …” Por. Ważny był zastępcą szefa tej organizacji. Zginął wytropiony przez wywiad niemiecki, po zaciekłej obronie [(sl), „Tygrys” poległ w walce. W: „Nowiny”, 2-4 września 1994, s. 6]. Jego bohaterstwo zostało odpowiednio uznane, zarówno w Polsce jak i we Francji.
Stanisław Zabierowski w książce pt. „Rzeszowskie pod okupacją hitlerowską” [Warszawa 1975, s. 364-370] w rozdziale zatytułowanym „Na tropach tajemnicy Bliznej” pisze, że pierwsze próby w Bliźnie rozpoczęto w lecie 1943 roku, a całej okolicy oznajmił o tym potężny wybuch – rakiety. Później już walka o informacje wywiadów AK obwodów: Kolbuszowa, Mielec, Dębica oraz innych wywiadów, w tym i AL nakierowana była na pozyskanie jak największej ilości danych, zarówno o rakietach, próbach z nimi jak i o samym niemieckim poligonie doświadczalnym. Wiemy jak znacząco w sprawę rozszyfrowania tajemnic Blizny zaangażował się wywiad i kontrwywiad obwodu AK Dębica. Antoni Stańko pisze o tym w swej publikacji pt. „Gdzie Karpat progi … Armia Krajowa w powiecie dębickim” [Warszawa 1984, s. 106 – 108], że „niezmiernie ważnym obiektem dla wywiadu była Blizna z wyrzutnią broni rakietowej. Tutaj szefem wywiadu był ppor. „Sęp” (inż. Mieczysław Stachowski), nadleśniczy, wraz z całym personelem nadleśnictwa w Ociece.
Stacja kolejowa w Dębicy miała osobną grupę wywiadowczą, której komendantem był por. „Klinga” (Stefan Żerebecki). Tu pracowali również ppor. „Żelazny” (Włodzimierz Rychlicki) oraz „Fabian” (Michał Skrzypiński). Jak dalece wywiad AK zdolny był przeniknąć w ścisłe tajemnice wroga, świadczy o tym niemal całkowite rozszyfrowanie broni V-2, którą Niemcy otaczali szczególną tajemnicą”. Z uznaniem dla żołnierzy AK A. Stańko podkreśla, że „dwukrotnie w czasie okupacji Komenda Obwodu AK Dębica dostarczyła aliantom materiały o wprost nieocenionej wartości, mające decydujący wpływ na przebieg wydarzeń międzynarodowych. Po raz pierwszy w marcu 1941 r. wywiad nasz zebrał dowody ustalające ponad wszelką wątpliwość, że Niemcy czynią przygotowania do uderzenia na Związek Radziecki. Dowody te przesłano do Inspektoratu Rzeszów, a stamtąd specjalnym kurierem do Londynu. Po raz drugi dostarczyliśmy materiały dotyczące produkcji broni V-2, co znalazło swój wyraz w korespondencji między Churchillem a Stalinem”.
„LOMBARD” – również żołnierze tej wywiadowczej struktury podległej bezpośrednio Komendzie Głównej AK zajmowali się zbieraniem informacji m. in. o próbach z rakietami, nie tylko w Bliźnie. Wspomina o tym jeden z cichociemnych (przerzucony drogą lotniczą do Polski w marcu 1943 r., w okolicach Częstochowy) por. Stefan Ignaszak w publikacji Jana Szatsznajdera pt. „Cichociemni. Z Polski do Polski” [Wrocław 1985, s. 104 – 123] że „to właśnie setkom szarych i bezimiennych żołnierzy Armii Krajowej, a na pewno nie jego polskim agentom zawdzięczają alianci rozszyfrowanie tajemnicy Peenemünde, bomb latających V-1 i znacznie późniejszych V-2”.
O tym jak wiele różne struktury wywiadu Armii Krajowej uczyniły w pozyskiwaniu informacji o tematyce lotniczej, w tym także o próbach z rakietami V-1 i V-2 dowiedzieć się możemy z opracowania pt. „Lotnictwo Armii Krajowej” Halszki Szołdrskiej [Poznań 1998 Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu]. Autorka pisze również o próbach z rakietami w części opracowania pt. „Akcja V-1 i V-2” (s. 191 – 198), a także o akcji sabotażowej w mieleckiej fabryce w rozdziale pt. „Lotnicza działalność sabotażowa w wytwórniach i warsztatach remontowych” (s. 205 – 210).
Finał w wykonaniu żołnierzy AK Obwodu Mielec w sposób ogólny, przedstawia Jerzy Ślaski opisując walki oddziałów AK w ramach akcji „Burza” na Rzeszowszczyźnie [„Polska walcząca” (1939 – 1945) t. 5 i 6 Uderzenie. Finał, Warszawa PAX 1986, s. 309]. Pisze on, że „już na początku lipca należące do tego samego obwodu zgrupowanie kpt. „Świerszcza” (Władysław Kwarciany) brawurowym uderzeniem z trzech kierunków zdobyło Bliznę, bazę rakietową, przeznaczoną do prób z pociskami V-1 i V-2. Niemcy, nie chcąc, by pozostałe tam urządzenia wpadły w ręce Polaków – dwukrotnie próbowali Bliznę odbić i druga próba przyniosła im sukces. Ale wyparci z Blizny partyzanci ponownie im ją odebrali. Nie powiódł się również Niemcom zamiar całkowitego zniszczenia bazy ogniem artylerii, gdyż baterię przygotowanych w tym celu dział zagarnął oddział AK „Rusala” (Aleksander Rusin). Dzięki temu specjaliści radzieccy już w sierpniu mogli zapoznać się z pozostałymi w Bliźnie urządzeniami, a we wrześniu uczynili to przybyli z Londynu eksperci brytyjscy”.
Niewątpliwym sukcesem jest to, że w ostatnich latach nastąpiła kulminacja różnych działań na rzecz upamiętnienia i szerokiej prezentacji społecznej tego wszystkiego co działo w Bliźnie i okolicach w latach okupacji niemieckiej, po latach wcześniejszej – można by to nazwać obojętności. Fakt, że wstrzymywała to trochę niechęć do popularyzacji niemieckich osiągnięć w dziedzinie techniki rakietowej. Ale, przede wszystkim z naszego punktu spojrzenia na ten temat co innego wymagało upamiętnia i popularyzacji: to bohaterskie poświęcenie żołnierzy AK w rozpracowaniu tajemnicy prób z rakietami, także tragizm ludności, którą dosięgły wysiedlenia oraz martyrologia więźniów Pustkowa zmuszonych do ciężkiej, niewolniczej pracy na terenie poligonów wojskowych okupanta, m. in. przy budowie potrzebnych Niemcom budowli, budynków, dróg i połączeń kolejowych.
Należy również z uznaniem i słowami podziękowania spojrzeć na pracę tych, którzy dużo wcześniej, bo już przed 2000 rokiem podejmowali głównie w środowiskach pasjonatów i historyków lotnictwa Podlasia, Mazowsza i Warszawy działania na rzecz jak najszerszego dokumentowania i popularyzacji – w różny sposób – tematu prób doświadczalnych z rakietami V-1 i V-2 na ziemiach polskich. Niezwykle cenną publikacją na ten temat, jaka wówczas została wydana jest książka pt. „Wywiad Armii Krajowej w walce z V-1 i V-2” autorstwa Andrzeja Glassa, Sławomira Kordaczuka i Danuty Stępniewskiej [Warszawa 2000, wyd. Mirage Hobby]. Czyniono wtedy też wiele na rzecz upamiętnienia Polaków, w tym żołnierzy AK i naukowców, m. in. z obwodu AK Siedlce, z Warszawy w rozpracowanie w latach okupacji tajemnicy budowy rakiet.
Jednym z takich pasjonatów był Sławomir Kordaczuk, który m. in. w oparciu o zebrane po latach podzespoły i elementy rakiet doprowadził do zorganizowania wystawy w Muzeum Okręgowym w Siedlcach czynnej w pierwszej połowie 1996 roku. S. Kordaczuk swoje działania opisał w artykule pt. „Start V-2 sprzed Muzeum” [„Nowiny”, nr 234(14109), 4 grudnia 1995 r., s. 6] na łamach „Nowin”, zamieszczając tam szereg informacji dotyczących budowy rakiet oraz informacje skąd wystrzeliwano rakiety kierowane na niemiecki poligon w Sarnakach. W „Nowinach” [(gaj), Jeszcze o „Akcji V-2”. Kierunek Sarnaki ! …W: „Nowiny”, 23-24 stycznia 1988 r., nr 18(12017), s. 5] przybliżył także ten temat Stanisław Gajerski, historyk z Cieszanowa, ukazując rolę swego krajana – inż. Tadeusza Kordzika, który jako członek wywiadu AK w Sarnakach nad Bugiem zajmował się przejmowaniem części rakiet jakie tam spadały, wystrzelone z wyrzutni w Bliźnie. M. in. dostarczył „dowództwu 13 aparatów radiowych, które wmontowane były w rakiety, w tym jeden w ogóle nie uszkodzony, żyroskop elektromagnetyczny, turbinę wraz z silnikiem oraz wiele części z V-2. Do miejsc wybuchów docierał rowerem i dzięki pomocy mieszkańców okolicznych wsi pomyślnie realizował swoje zadania”.
Pisząc o działalności wywiadowczej ruchu oporu, należy również wspomnieć o wywiadzie AL ( i radzieckim), który z różnych względów był też zainteresowany rozpracowaniem tego wszystkiego co czynił okupant niemiecki na ziemiach polskich. O tym, że działalność wywiadowczą na rzecz Armii Radzieckiej prowadzono, potwierdza również prof. dr hab. Ryszard Nazarewicz w artykule – wywiadzie przeprowadzonym przez Wiesława Andrysa, gdzie napisano, że „do Moskwy w 1943 r. przekazano plany produkcji elementów do samolotów He-111 i He-177, konstruowanych w Mielcu, Budzyniu i w Baranowie, jak również dane o działalności placówek nadzoru wojskowego nad przemysłem zbrojeniowym” [Razem na tajnym froncie. Z autorem monografii o współdziałaniu Polaków z radzieckim wywiadem prof. dr. hab. Ryszardem Nazarewiczem rozmawia Wiesław Andrys; W: „Przyjaźń”, nr 5(1970), 30 stycznia 1987 r., s. 10 – 11]. Prof. dr hab. Ryszard Nazarewicz udzielił tego wywiadu w związku z ukazaniem się jego opracowania pt. „Razem na tajnym froncie” [Warszawa 1985 wyd. MON] dotyczącego współdziałania Polaków z radzieckim wywiadem. „W połowie listopada 1943 roku – pisze w swoich wspomnieniach Maria Chrzanowska ps. „Halina” – „Witold” zlecił mi zadanie szczególnej wagi. – Pojedziesz, Halinko, w swoje strony w Mieleckie – zaczął. – Może uda ci się dotrzeć do Blizny. Otrzymaliśmy informacje, że Niemcy na poligonie SS w Pustkowie, prowadzą doświadczenia z jakąś tajną bronią. Dowództwu bardzo zależy na ścisłej informacji. Wiem, że był to teren twojej wywiadowczej działalności i że rozpracowywałaś wówczas poligon SS oraz obóz w Pustkowie. Może ocalały jakieś kontakty ? Niestety, Kraków nie może ci w tym pomóc. Musisz sobie sama poradzić”. Zadanie to Chrzanowska zrealizowała przy pomocy kontaktów jakie posiadała w różnych miejscowościach powiatu mieleckiego i dębickiego. [Maria Chrzanowska, Z lat walki i nadziei, Warszawa 1977, s. 222 – 223. Także: Maria Chrzanowska, Z lat walki i nadziei. Wspomnienia kurierki, Warszawa 1986, s. 204 – 213. Pisze w tej książce o zbieraniu przez wywiad radziecki informacji wywiadowczych, korzystając z pomocy członków PPR/AL – na terenie powiatu dębickiego. Oficer radziecki „Grisza” zginął podczas pacyfikacji Bobrowej.] O działalności M. Chrzanowskiej ps. „Halina” pisze także Rudolf Gliński [„Wierni tradycji”, Lublin 1974, s. 79 – 88] potwierdzając, że w jesieni 1943 roku „Halina” zajęła się także rozpracowaniem niemieckiego obozu rakietowego w Bliźnie.
Dodać tu należy, że wywiad GL/AL prawie przez cały okres okupacji niemieckiej interesował się tym co działo się w mieleckiej fabryce lotniczej. Nadzór nad siatką wywiadowczą w Mielcu sprawowali – z tego co udało się ustalić – „Zdzich” (Mieczysław Zdzieniecki), „Halina” (Maria Chrzanowska), „Wiktor” (NN, prowadził w Mielcu zakład fryzjerski). Lotnisko mieleckie przez wywiad było traktowane jako bardzo ważny obiekt wojskowy. „A w obozie (Pustków – JK) trzeba przede wszystkim rozpoznać niemiecki personel – komendę, system posterunków, administrację. Wszystkich SS-manów i strażników wyróżniających się szczególnym sadyzmem rejestrować w osobnym wykazie, ustalić ich adresy domowe, rozkład dnia, powiązania rodzinne” – pisała o swoich zadaniach Maria Chrzanowska w książce pt. „Kurierskim szlakiem” [Warszawa 1973, s. 28 – 29].
Jacek Krzysztofik