– Dla ludzi z ogromnymi problemami związanymi z oddawaniem moczu zaimplantowanie sztucznego moczowodu wydaje się być wybawieniem – twierdzi Andrzej Wrona, ordynator Oddziału Urologii Ogólnej i Onkologicznej w Szpitalu Powiatowym w Mielcu, który po raz drugi przeprowadził innowacyjny zabieg założenia pacjentowi sztucznego moczowodu typu Detour. Do tej pory w Polsce wykonano tylko 12 takich operacji.
Sztuczny moczowód typu Detour stanowi dla chorych znakomitą alternatywę dla uciążliwego funkcjonowania i okresowej wymiany drenów wychodzących z nerki na zewnątrz ciała, przez które odprowadzany jest mocz.
To nowość
Do zaimplantowania pacjentowi sztucznego moczowodu Detour w mieleckim szpitalu doszło pod koniec lutego. Mężczyzna od 12 lat miał założony dren nefrostomijny. Komfort życia z tego typu urządzeniem jest znacznie ograniczony. Zdarzają się sytuacje, że dreny wypadają, zdarzają się zapalenia, przeciekanie moczu, infekcje, do tego dochodzi konieczność noszenia woreczka na mocz. – Przez wiele lat pacjentem tym zajmował się mój kolega, który jest ordynatorem oddziału urologicznego we Wrocławiu. Co jakiś czas zaopatrywał i wymieniał mu dren nefrostomijny. W końcu pacjent zdecydował się na nowoczesny zabieg – założenie sztucznego podskórnego moczowodu typu Detour. Podjęliśmy się tego zadania. W związku z tym dren zewnętrzny został zdjęty, a założyliśmy mu sztuczny moczowód, dzięki któremu odpływ moczu odbywa się podskórnie do pęcherza moczowego. W Polsce takie zabiegi to nowość – informuje ordynator Andrzej Wrona, który przeprowadził zabieg.
Jak wyjaśnia dr Wrona zabieg polega na tym, iż wytwarza się przetokę nerkową, poprzez którą wkłada się jedną końcówkę drenu fiksując ją w taki sposób, żeby jego część zbudowana z silikonu była w układzie kielichowo-miedniczkowym. Pozostała część, a więc otoczka wytworzona z tzw. dakronu, czyli syntetycznego tworzywa, musi znaleźć się w miąższu nerki. To stabilizuje dren w nerce. Następnie przeprowadza się tubularyzację podskórną – pod skórą następuje przejście w rejon pęcherza moczowego, zostaje on otwarty w przestrzeni za łonowej i wówczas montuje się w nim drugą część drenu.
Co ważne, do sztucznego moczowodu można uzyskać dostęp poprzez takie urządzenia, jak giętki endoskop; w razie potrzeby można też przetkać ewentualny zator.
Jedni z pierwszych
To drugi tego typu zabieg w mieleckim szpitalu. Pierwszy dr Andrzej Wrona, który jest jednym z polskich prekursorów w tej dziedzinie, przeprowadził we wrześniu 2013 roku. Wówczas to zgłosiła się do niego 42-letnia kobieta, której nerki pozostały bez odpływu. Była to pacjentka po przejściach onkologicznych, radioterapii. Miała zniszczone moczowody w odcinkach dolnych. Była skazana na przetokę nerkową z obu stron i założenie rur wystających na zewnątrz. Byłaby to dla niej bardzo niekomfortowa sytuacja. – Zacząłem więc szukać nowych rozwiązań. Dotarłem do francuskiej firmy, która zajmuje się produkcją sztucznych moczowodów. Zaproponowałem pacjentce przeprowadzenie nowatorskiego zabiegu. Zdecydowała się. Przeprowadziliśmy go pod okiem przedstawiciela producenta, pana Paula Lemoine z Belgii. Wszystko przebiegło prawidłowo. Od półtora roku ta kobieta jest pod naszą obserwacją. Czuje się dobrze i funkcjonuje bez żadnych urządzeń zewnętrznych – opowiada ordynator Wrona.
Potrzebujących wielu
Sztuczny moczowód typu Detour kosztuje około 6 tys. zł. Narodowy Fundusz Zdrowia nie refunduje jego zakupu. Dlatego pacjent musi sam wyłożyć pieniądze na jego pozyskanie, natomiast sam zabieg odbywa się już bezpłatnie. – Takie zabiegi są nowością. Nowością, która mogłaby być szerzej wykorzystywana, bo potrzebujących jest bardzo wielu. Są pacjentki, które przeszły radioterapię z powodu raka szyjki macicy i mają zniszczone moczowody w dolnej części, szereg tych kobiet zostaje na nefrostomii, czyli drenach zewnętrznych. Są pacjenci ze zwłóknieniem pozaotrzewnowym moczowodów, są pacjenci z innymi nowotworami, na przykład jelita grubego. Dla tych chorych te urządzenia wydają się być wybawieniem. Staramy się, by te procedury były refundowane przez NFZ. Jesteśmy także po rozmowach z Paulem Lemoine i wiele wskazuje na to, że będziemy ośrodkiem referencyjnym do zakładania tego typu moczowodów – przekazuje dr Andrzej Wrona.
Wzrasta ranga szpitala
Zdaniem Leszka Kołacza, dyrektora mieleckiego szpitala takie nowatorskie zabiegi przeprowadzane w mieleckim szpitalu to niewątpliwa promocja placówki. Świadczą także o fachowości kadry. Z kolei poprzez współpracę z ośrodkami zachodnimi wzrasta też ranga placówki. – Takie innowacje przeprowadzane są u nas, bo jest tu odpowiednio wyposażony oddział i wyszkolona, wysoko wyspecjalizowana kadra. To ma znaczenie. Na 12 zabiegów założenia sztucznego moczowodu w Polsce, w Mielcu wykonano już dwa. Liczymy, że poprzez działania pana ordynatora, poprzez rozmowy z konsultantem wojewódzkim i krajowym będzie możliwa refundacja z NFZ. Byłoby to wówczas korzystne dla naszego szpitala pod względem finansowym, tym bardziej, że możemy stać się ośrodkiem referencyjnym. Również dla pacjentów byłoby to bardzo dobre rozwiązanie – mówi dyrektor Kołacz.
– Cieszę się, że tak nowatorskie zabiegi przeprowadza się właśnie w naszym szpitalu. Dobrze to świadczy o naszej placówce. Gratuluję zespołowi pod przewodnictwem dra Andrzeja Wrony. Mam nadzieję, że dzięki decyzjom NFZ takie zabiegi będą bardziej dostępne dla chorych. To ułatwiłoby wielu ludziom codzienne życie – dodaje starosta Zbigniew Tymuła.
Inf. Krzysztof Babiarz
Starostwo Powiatowe w Mielcu