Portal promocja.mielec.pl prezentuje informacje i relacje - zapraszamy do współpracy: ogłoszenia - reklama w internecie i gazecie, grafika i skład komputerowy, zdjęcia reklamowe, foto i wideo reportaże
Strona główna / Historia i Kultura / Godne polecenia / O Stanisławie Paluchowskim – Diary of the granddaughter

O Stanisławie Paluchowskim – Diary of the granddaughter

 Dziadka pamiętam doskonale, umarł w wieku 86 lat – miesiąc przed urodzeniem się swej pierwszej i jedynej prawnuczki, a mojej córki Małgorzaty.

 

    I remember my grandfather very well – he died at the age of 86 – one month before the birth of his first and only great-grandchild – my daughter Małgorzata (wersja angielska i zdjęcia w załaczonym pliku – ukaże się wkrótce w kwartalniku ,,Nadwisłocze"

     Nigdy nie narzekał i nie skarżył się, chociaż los ciężko go doświadczył. W latach 1949-50 utracił całkowicie wzrok, a niewielka emerytura nie pozwalała na spokojne i wygodne życie, gdyż naliczono ją tylko od lat pracy w PRL, z całkowitym pominięciem 34 lat, które przepracował przed wojną. Jedną z ówczesnych nielicznych rozrywek dziadka były spacery z żoną, czyli moją babcią, która przez wiele lat zastępowała mu oczy i z wielką miłością się nim opiekowała. W ramach innych rozrywek pomagał mi w nauce łaciny, gdy byłam w liceum, a kiedy rozpoczęłam studia na UJ na wydziale polonistyki często dyskutowaliśmy na temat teorii historii literatury, gramatyki opisowej i starocerkiewnosłowiańskiej oraz wszystkiego, czego się uczyłam. Wówczas nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mój dziadek posiadał stalowy charakter, upór, hart ducha oraz cechowała go namiętna miłość do nauki i niezłomne dążenie do celu.

 

Trudne dzieciństwo i młodość

 

    Urodził się 15 marca 1879 roku w Woli Pławskiej jako jedno z dziewięciorga dzieci Tomasza i Katarzyny Paluchowskich. Po ukończeniu 7. roku życia uczył się przez dwa lata w Woli Pławskiej i dwa lata w Mielcu. Do szkoły w Mielcu chodził na piechotę (14 km), niezależnie od pogody; często brnął w grząskim błocie lub śniegu, gdyż wtedy nie było bitej drogi do Mielca. Mimo to uczył się świetnie i dlatego po ukończeniu IV klasy szkoły powszechnej, ojciec, po jego usilnych błaganiach, oddał go do gimnazjum w Tarnowie. Ta decyzja była dla ojca niełatwa, gdyż jako małorolny chłop obarczony liczną rodziną wątpił, czy wysiłek, który podejmie nie pójdzie na marne. Jednak jego syn ukończył szkołę średnią o własnych siłach, zarabiając na życie korepetycjami.

 

Spełnione marzenia

 

     Nauka nie sprawiała mu trudności – egzamin dojrzałości zdał z odznaczeniem w 1899 roku. Studia uniwersyteckie rozpoczął w tym samym roku, z czego rok na wydziale prawa, rok na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, a następnie 3 lata na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Poświęcał się głównie studiom nad językiem i literaturą polską jako swoją główną specjalnością, a ponadto filologią klasyczną i językiem niemieckim jako przedmiotami pobocznymi.

 

Praca zawodowa

 

    W maju 1904 roku otrzymał nominację na zastępcę nauczyciela w gimnazjum w Stryju. Dał się poznać jako doskonały pedagog i 1 września 1905 roku został przeniesiony do gimnazjum z językiem wykładowym niemieckim we Lwowie. Przeniesienie do Lwowa dodatnio wpłynęło na dalsze zdobywanie kwalifikacji zawodowych i w 1906 roku złożył celująco egzamin naukowy. Pracę nauczycielską we Lwowie przerwał na skutek wybuchu I wojny światowej, gdyż jako rezerwista został powołany do wojska. Służbę wojskową pełnił w 40. Pułku Piechoty Armii Austriackiej od czasu mobilizacji, czyli od 5 sierpnia 1914 roku do 17 grudnia 1915 roku i na skutek reklamacji powrócił do pracy w VI Gimnazjum we Lwowie. Następnie, korzystając z dwuletniego urlopu płatnego, pracował społecznie jako jeden z dyrektorów spółdzielni NUZA (Naczelny Urzędniczy Zakład Aprowizacyjny) dla pracowników państwowych, mający na celu zaopatrzenie ich w środki żywności i artykuły gospodarstwa domowego, gdyż braki na skutek zniszczeń wojennych dotkliwie dawały się we znaki. Na początku stycznia 1921 roku zawarł związek małżeński z Marią Fierek, z którą przeżył 44 lata, a w październiku urodziła im się córka Janina (moja mama).  1 kwietnia 1923 roku mianowano go dyrektorem Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Krzemieńcu i pełnił tę funkcję do 1927 roku. 23 maja 1923 roku na świat przyszedł ich syn Tadeusz. Dodatkowo w latach 1924-26 Stanisław Paluchowski sprawował funkcję wizytatora Liceum Krzemienieckiego. Po przewrocie majowym został przeniesiony do Nieszawy na stanowisko dyrektora Państwowego Seminarium Nauczycielskiego im. Władysława Jagiełły. Z powodu ważnych względów rodzinnych przeniósł się do Torunia, gdzie do 31 sierpnia 1939 roku był dyrektorem Prywatnego Gimnazjum Miejskiego.

Lata wojny i okupacji

 

     Wybuch II wojny światowej całkowicie zrujnował ustabilizowane i dostatnie życie rodziny Paluchowskich. Syn dziadków – szesnastoletni Tadeusz – z końcem września uciekł z Torunia do Woli Pławskiej, skąd z kilkoma kuzynami i kolegami przekradł się do Żytomierza. Gdy gen. Anders tworzył Armię Polską na terenie Związku Radzieckiego wstąpili do niej i walczyli pod jego dowództwem. Tadeusz brał udział w bitwie pod Monte Cassino i Bolonią, gdzie został ranny. Po wojnie osiadł we Włoszech, ożenił się z uroczą Włoszką. Mieli jedyną córkę – Alidę (moją kuzynkę) – dziś dr praw po Uniwersytecie w Mediolanie. Wujek Tadeusz zmarł w 2013 roku.
     Tymczasem dziadek z żoną i córką w grudniu zostali wysiedleni z Torunia. Stracili dorobek całego życia i jedynie z 10 kg bagażem zostali zamknięci wraz z innymi wysiedleńcami w wagonach towarowych. Podróż w straszliwych warunkach, przy dwudziestostopniowym mrozie, trwała 3 dni, zakończyła się w Małopolsce i dzięki ludzkiej pomocy udało im się dotrzeć do brata dziadka w Woli Pławskiej. Ponieważ warunki mieszkaniowe nie pozwoliły na dłuższy pobyt dodatkowych trzech osób, dziadkowie z córką przenieśli się do siostrzeńca w Kiełkowie. Wreszcie od września 1940 roku zamieszkali w Mielcu. Przyjazd dziadka niezwykle ucieszył, kierującego tajnym nauczaniem, Alfonsa Zajączkowskiego. W swoich wspomnieniach (drukowanych kilka lat temu w TR „Korso”) pisał: „…przyjechał do Mielca Paluchowski, będę miał fachowca do nauczania polskiego i łaciny”. Dziadek pod pseudonimem „Powiślak” włączył się do konspiracyjnego nauczania, m.in. był członkiem komisji egzaminacyjnej w zakresie szkoły średniej i czynnym nauczycielem w Mielcu i powiecie. Kilkunastu jego uczniów złożyło egzamin dojrzałości w tym okresie. Pod koniec 1942 roku objął obowiązki instruktora w instytucji charytatywnej PKO (Polski Komitet Opiekuńczy) w Dębicy na powiat mielecki.
    Po wyzwoleniu dziadek od razu przystąpił do pracy, zaangażował się 28 stycznia 1945 roku jako nauczyciel kontraktowy w Państwowym Gimnazjum i Liceum Administracyjno – Handlowym, w którym pracował do 1949 roku, to znaczy do chwili, gdy utracił wzrok.
    Za swą pracę został wyróżniony Złotym Krzyżem Zasługi – w 1938 roku i Brązowym Medalem „Za Długoletnią Służbę” też w 1938 roku.
   Zmarł 2 lutego 1965 roku, a tydzień później podążyła za nim żona, która – jak stwierdziła – od dnia ślubu nigdy się z nim nie rozstawała. Oboje spoczywają na cmentarzu parafialnym w Mielcu przy ulicy Sienkiewicza.

Barbara Kowalczuk
Fot. Archiwum rodziny Paluchowskich i Kaysiewiczów

Sprawdź również

Eugeniusz Adam Kreid, chłopak z Schönanger – Orłów, żołnierz Powstania Warszawskiego, ludowiec, wieloletni dyrektor ogólnopolskiego PZU

Niewielu jest przedwojennych mieszkańców Mielca i ziemi mieleckiej, którzy byli żołnierzami AK i jednocześnie Powstania …