Renata Przemyk nie zawiodła mieleckiej publiczności, której zainteresowanie występem znanej wokalistki było ogromne – na kilka tygodni przed koncertem bilety były wyprzedane prawie w całości.
Renata Przemyk, piosenki Leonarda Cohena, piękny letni wieczór w parku Oborskich – czy to mogło się nie udać? Takiej możliwości nie było, o czym zaświadczą, mamy głębokie przekonanie, wszyscy, którzy 18 sierpnia byli na tym koncercie.
O życiu, muzyce i poezji niedawno zmarłego kanadyjskiego barda – Leonarda Cohena, o dotychczasowej drodze muzycznej Renaty Przemyk, o tym wreszcie, jak piosenki Cohena splotły się w całość w projekcie wokalistki zatytułowanym ,,Boogie Street” opowiedziała na wstępie Joanna Kruszyńska, dyrektor Samorządowego Centrum Kultury, która koncert poprowadziła.
A potem przez blisko dwie godziny mielczanie mogli posłuchać poetyckich utworów, mało znanych szerokiej publiczności.
Często nadużywa się określenia ,,klimatyczny” do opisu koncertów. Tu to określenie pasuje jak ulał. Nastrojowe ballady pełne wielowarstwowych znaczeń Renata Przemyk wykonywała z pietyzmem, tworząc na scenie niezwykłą aurę.
Przerywnikiem była dynamiczna ballada folk, o której artystka powiedziała: ,,tego się po Cohenie nie spodziewałam”. Publiczność pewnie też nie, choć utwór przyjęła z entuzjazmem. Jak zwykle sprawdziła się też zasada, że najbardziej podobają nam się piosenki, które już słyszeliśmy – publiczność najżywiej zareagowała na ten najbardziej znany utwór Cohena – ,,Hallelujah”, który Renata Przemyk włączyła do koncertu.
Gdy już publiczność wypuściła artystkę – wraz z zespołem i chórkiem – ze sceny, fani mieli okazję na osobiste spotkanie z artystką, która jeszcze przez ponad godzinę po koncercie podpisywała płyty, plakaty i pozowała do zdjęć.