Na spotkanie, burmistrz Radomyśla Wielkiego Józef Rybiński zaprosił przedstawicieli wszystkich zakładów mięsnych z powiatu mieleckiego.
Na Podkarpaciu i w Małopolsce zakładom przyświeca jedna myśl: solidaryzujmy się, walczmy o nasze tradycyjne wyroby wędliniarskie i wypracujmy jakiś kompromis z UE. Do tej pory powstało Polskie Stowarzyszenie Wędlin Tradycyjnie Wędzonych któremu przewodniczy Fryderyk Kapinos z Zakładów Taurus w Pilźnie, które już w marcu zleciło pobranie próbek do badań, także z zakładów w gminie Radomyśl Wielki. Na podstawie tych badań Stowarzyszenie będzie chciało pokazać, że nie ma możliwości zmniejszenia ilości benz(a)opirenu (poniżej 2 mikrogramów) na wędlinach produkowanych w taki sam sposób jak do tej pory – tradycyjnie wędzonych – bez wpływu na ich walory smakowe.
Badania jakie zostaną wykonane w najbliższym czasie mają pokazać, że producenci tradycyjnych wyrobów mięsnych mieszczą się między starymi, a nowymi normami, a przez to będą się domagali, aby ich produkty nie podlegały pod nowe przepisy.
Fryderyk Kapinos streścił też przedsiębiorcom jak przebiegały dotychczasowe spotkania w Ministerstwie Rolnictwa, w Ministerstwie Zdrowia oraz z eurodeputowanymi. Podsumował, że niestety nie widać dobrej woli ze strony tych instytucji, a siłą może być tylko szerokie lobby, które muszą stworzyć sami wędliniarze. – UE otwarcie mówi, że wielcy producenci przemysłowi mają ogromne lobby, które broni ich interesów – zaznaczał F. Kapinos.
Pomysłem UE na zakłady, które nie spełniają norm dotyczących ilości benzo(a)pirenu na produktach tradycyjnie wędzonych są szkolenia w zakresie wędzenia. Wędliniarze jednak oburzają się i uważają, że szkolenia te to pieniądze źle wykorzystane, bo jak UE ma nauczyć wędliniarzy z wieloletnią praktyką i tradycjami, jak wędzić wędliny, skoro sposób wędzenia jest znany i stosowany od wieków. Zastosowanie innego sposobu wędzenia (obróbki termicznej) spowoduje wyprodukowanie wędlin które zupełnie nie będą odpowiadały walorom wędlin tradycyjnych.
Inf.Anna Bratek