11 listopada 1918 r. został podpisany rozejm pomiędzy głównym walczącymi stronami I wojny światowej i formalnie zakończył się ten największy wówczas konflikt zbrojny, nazwany najpierw „wojną światową”, a po wybuchu kolejnej wielkiej wojny w 1939 r. – „I wojną światową”. W Polsce ta data kojarzy się głównie z odzyskaniem niepodległości, niemniej jednak to właśnie wybuch wojny i jej przebieg w konsekwencji umożliwił powstanie państwa polskiego, w związku z tym nie byłoby wielkim błędem świętowanie obu rocznic równocześnie, oczywiście z naciskiem na Święto Odzyskania Niepodległości.
Wielka wojna światowa 1914-1918 była m.in. starciem nowych technik walki, użyciem po raz pierwszy czołgów, czy lotnictwa. Wojna ta była również wielkim poligonem fotograficznym zarówno ówczesnych propagandystów, korespondentów wojennych, jak też i zwykłych żołnierzy, a nawet i cywilów. Dlatego też, jako pierwszy konflikt zbrojny została tak dokładnie udokumentowana. Wśród nich byli m.in. trzej wielcy czescy fotografowie wojenni, żołnierze Armii Austro-Węgier, o których istnieniu nie wiedziano przez ponad 90 lat.
Ich fotografie są odkryciem na skalę światową, szczególnie że historia zna bardzo mało nazwisk fotografów I wojny światowej, a tym bardziej nie zna ich całościowego dzieła. Tylko dzięki szczęśliwemu przypadkowi kurator wystawy Jaroslav Kučera dotarł do starych negatywów Gustava Broža, Jana Myšičky, a fotografie Jendy Rajmana odkrył jego wnuk Pavel Hančar.
Po długich staraniach, dzięki uprzejmości Czeskiego Centrum w Warszawie udało się zdjęcia czeskich fotografów zaprezentować w Mielcu. Wystawę otworzył Kustosz Działu Fotografii Muzeum Regionalnego w Mielcu Janusz Halisz, a ekspozycja potrwa do do 9 grudnia br. Warto więc znaleźć chwilę czasu i w okresie świętowania odzyskania niepodległości odwiedzić mielecką „Jadernówkę”. Tym bardziej, że dziś w dobie selfie i instagramu znów do łask wraca krótki przekaz fotograficzny, który z takim mistrzostwem prezentują czescy „fotografowie wojny”.
Inf. i fot. wł.