Portal promocja.mielec.pl prezentuje informacje i relacje - zapraszamy do współpracy: ogłoszenia - reklama w internecie i gazecie, grafika i skład komputerowy, zdjęcia reklamowe, foto i wideo reportaże
Strona główna / Fotogaleria / Z reporterskich wędrówek – Gawłuszowice 91/92
Droga na most w Gawłuszowicach, ok. 1991 r. (fot. Włodzimierz Gąsiewski)

Z reporterskich wędrówek – Gawłuszowice 91/92

Na promie w przez Wisłokę w Gawłuszowicach. Na zdjęciu red. Włodzimierz Gąsiewski i tyłem jego syn Damian Gąsiewski przy niezawodnym Fiacie 126p. Na prawo przy budce pan promowy. 8 września 1991 r. (fot. Krzysztof Szczurek)

Legendy i opowieści o przeprawach i mostach przez Wisłokę

Na początku lat 90. XX w. jako reporter „Wieści z gminy” oraz „Korso” odwiedziłem niemal wszystkie wioski i przysiółki na terenie obecnego powiatu mieleckiego, w tym i Gawłuszowice, wieś należącą wówczas do gminy Borowa. Głównym problemem tej miejscowości był most, a raczej jego brak. Historia gawłuszowickiej przeprawy przez Wisłokę może sięgać jeszcze końca X wieku, kiedy jak legenda głosi przybył tu Wisłą sam św. Wojciech, który udawał się na północ aby nawracać pogańskich Prusów. W miejscu gdzie mógł przeprawiać się przez Wisłokę stoi dziś kapliczka Matki Boskiej, a na przeciw stał pierwszy kościół (dziś jest tam remiza strażacka). Na pamiątkę tego wydarzenia patronem parafii Gawłuszowice jest właśnie św. Wojciech, który przedstawiony jest także na obrazie w ołtarzu głównym gawłuszowickiego drewnianego kościoła. Potem już zawsze były przeprawy promowe oraz w bród, gdyż rzeka w tym miejscu była płytka.

Most był gotowy, ale czekano z otwarciem (fot. Włodzimierz Gąsiewski)

Pierwszy most drewniany zbudowali tu Rosjanie na przełomie 1914 i 1915 r., któryz za krótki okres zajęli te tereny. Wtedy ponoć na ich widok zmarł na zawał serca gawłuszowicki proboszcz ks. dr Adam Kopyciński. Most ten spłonął w walkach w 1915 r. i następny most zbudowali również  Rosjanie na przełomie 1944/1945 r. Ten most z kolei zabrała woda podczas przyboru wiosennego. I znów pozostawał tylko prom, aż w 1981 r. na pomoc przyszło wojsko, które zbudowało okazały most drewniany, ale i ten wkrótce zabrała woda, tym razem zimą wraz z zatorem lodowym. Teraz już mieszkańcy Gawłuszowic m.in. z p. Światowcem i władze gminy Borowa z naczelnikiem Władysławem Gaździakiem uparły się i na przełomie lat 80/90. rozpoczęła się budowa mostu żelbetonowego, trochę na dziko z przęsła z odzysku z niewybudowaneego wiaduktu w czasach PRL. Przez kilka miesięcy most był już nawet gotowy, ale nie oddawano go do użytku. Gdy wreszcie oddano go użytku, okazało się że most się nieco ugiął, ale tak już pozostało. Trzeba tylko zejść na brzeg i z pewnej odległości widać to doskonale. Teraz w Gawłuszowicach są już dwa mosty, ale ten „stary” służy nadal mieszkańcom.

Opowieść ta powstała naprędce po dzisiejszej dyskusji na Facebooku nt. mostu w Gawłuszowicach. Jakby ktoś więc miał jakieś uwagi i uzupełnienia to proszę napisać je w komentarzach. Kolejne zdjęcia mile widziane.

Włodzimierz Gąsiewski

 

Sprawdź również

„Przebudzenie” Marioli Wawrzusiak-Borcz

„Przebudzenie” Marioli Wawrzusiak-Borcz to wystawa, która z pewnością wzbudzi duże zainteresowanie publiczności. Niezwykłe, żelazne rzeźby …