Byłem w Kijowie dwukrotnie, wiosną 2005 i 2007 r. Zawsze uderzała mnie wielkość tego kilkumilionowego miasta, duma jego mieszkańców, ale przede wszystkim jego europejskość. Kijów w moich oczach był miastem ludzi radosnych i szczęśliwych. Dumnych ze swojej wielowiekowej historii i pamiętających o tragizmie II wojny światowej. Kijów widziałem jako miasto wieżowców, zabytków, pomników, artystówi i modlących się ludzi w cerkwiach. Kijów jednak to przede wszystkim był centralny plac miasta – Majdan, czy też Euromajdan – Plac Wolności, plac rzeczywiście wolnych ludzi, którzy podczas każdego weekendu bawili się na tym placu, ale też i w nieskrępowany sposób wyrażali swoje poglądy. Dziś, kiedy w telewizji widzę płonący Majdan i rannych, krwawiących, a nawet umierających tam ludzi, bardzo mi żal tego ponownie zranionego miasta. Mam tylko nadzieję, że uczestnicy, tego już krwawego sporu odnajdą wspólny język, wyprowadzą oddziały i transportery do koszar, odłożą kamienie i koktaile Mołotowa, a kijowskie dzieci będa mogły znów beztrosko bawić się w tym mieście.
Tekst i zdjęcia: Włodzimierz Gąsiewski
KijĂłw to dumne miasto