Portal promocja.mielec.pl prezentuje informacje i relacje - zapraszamy do współpracy: ogłoszenia - reklama w internecie i gazecie, grafika i skład komputerowy, zdjęcia reklamowe, foto i wideo reportaże
Strona główna / Region / Samorząd i społeczność / Pieniędzy na podwyżki trzeba szukać w całym systemie, a nie w mieleckim szpitalu

Pieniędzy na podwyżki trzeba szukać w całym systemie, a nie w mieleckim szpitalu

Pieniędzy na podwyżki trzeba szukać w całym systemie, a nie w mieleckim szpitalu

Rozmowa z Leszkiem Kołaczem, dyrektorem Szpitala Powiatowego w Mielcu

– Jak Pan ocenia postulaty związkowców i czy widzi Pan możliwość ich zrealizowania?

– Kwestia oceny samych dążeń pracowników jest oczywista: tak, powinni zarabiać więcej, ale problem w tym, że pieniędzy na podwyżki teraz nie ma w systemie, więc te postulaty skierowane są do niewłaściwego źródła. Przecież ja ich tu, w Mielcu, nie znajdę. Obecnie niestety nie widzę możliwości obciążenia budżetu placówki kwotą 12 mln zł, bo tyle kosztowałyby szpital podwyżki. Jest to nierealne, to olbrzymia suma. Sam jeden punkt o premii, którą zresztą w szpitalach uznaje się za archaizm, oznaczałby dodatkowe 4 mln zł po stronie stałych kosztów. Zgoda na te postulaty to upadłość szpitala i koniec jakichkolwiek wypłat, a nie tylko brak podwyżek. To nie jest problem tylko Mielca, wyższych płac domagają się także pracownicy w innych szpitalach, ale tego nie da się rozwiązać lokalnie.

– Na jakim etapie są mediacje i kiedy się mogą zakończy? Jakie propozycje przygotowała dyrekcja dla protestujących?

– Mediacje są w toku, ale stanowisko związków jak dotąd jest niezmienne, a ja zdaję sobie sprawę, że nie mam prawa zobowiązać się do postanowień, których nie będę mógł wypełnić, chyba, że kosztem upadku szpitala. Nic wiążącego nie mogę powiedzieć w obliczu faktu, że nie jest ustalona wysokość finansowania działalności szpitala przez NFZ na kolejny rok. Uważam, że rozmowy powinno się zawiesić przynajmniej do czasu podpisania kontraktów. Sytuacje ratowałaby wyższa wycena punktu i na to mamy nadzieję, wtedy można się zastanawiać nad sytuacją już realnie, w oparciu o znane dane.

– Protestujący zarzucają dyrekcji szpitala, że podczas pikiety nie wyszła do protestujących, nie zajęła stanowiska. Dlaczego?

– Uważam, że jest to zarzut bardzo nieuczciwy. Protestujący stali pod siedzibą innej placówki, podczas święta tej właśnie jednostki, na którym ja sam byłem gościem. Jak ja mogę organizować swoje wystąpienia podczas takiego wydarzenia? Uważam, że byłoby to ogromnym nietaktem, a wręcz krzywdą wyrządzoną pracownikom pogotowia, którzy tego dnia chcieli się cieszyć swoją nową siedzibą i nie miałem prawa włączać się w zakłócanie im tej ważnej uroczystości.

– Czy prawdą jest, że w szpitalu od wielu lat nie było podwyżek?

– Nie, nie jest to prawdą. To jest bardzo ważna kwestia, którą trzeba uporządkować. Pomimo braku wzrostu wyceny świadczeń medycznych, na podwyżki dla pracowników zatrudnionych na umowę o pracę przeznaczyliśmy: w roku 2012 – 1,2 mln zł, w 2013 roku – 1,2 mln zł, w 2014 roku 2,8 mln zł oraz dodatkowo w latach 2011-2013 na jednorazowe formy wynagrodzenia kwotę 4,6 mln zł. Podsumowując, w latach 2011-2014 szpital przeznaczył dodatkowo na wynagrodzenia kwotę prawie 10 mln zł.

 

Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy szpitala

Sprawdź również

Nietrzeźwy rowerzysta odpowie przed sądem

19.04.2024. Sprzyjająca pogoda sprawia, że na drogach i ulicach pojawia się coraz więcej rowerzystów. Taki …